Wplotła jesień purpurowa 
złoty liść do Twych warkoczy 
Co ci mogę ofiarować?
Przecież nic Cię nie zaskoczy
Wszędzie byłaś, wszystko miałaś
a gdy rano drzwi otwieram
ludzi krzyk i miasta hałas
pośród nas się klinem wdziera 

Więc nim pryśnie ta rozmowa
nim znów miasta krzyk usłyszę 
chcę Ci miła ofiarować
chwilę Ciszy...

Wokół miasto oszalałe 
neonami już się pali 
Popatrz - wcale nie myślałem 
że ta cisza nas ocali 
i że odtąd Twoje oczy 
będą patrzeć na mnie szczerze 
w ciszy, która nas otoczy 
w Ciszy danej Ci w ofierze 

I że chociaż miasto płonie 
tłum jak fala się kołysze
to miłości naszej broni 
chwila Ciszy...

Wplotła jesień purpurowa 
złoty liść do Twych warkoczy 
Co ci mogę ofiarować?
Przecież nic Cię nie zaskoczy
Wszędzie byłaś, wszystko miałaś
a gdy rano drzwi otwieram
ludzi krzyk i miasta hałas
pośród nas się klinem wdziera 

Więc nim pryśnie ta rozmowa
nim znów miasta krzyk usłyszę 
chcę Ci miła ofiarować
chwilę Ciszy...