Czemu mi smutno i czemu najsmutniej, Mamże Ci śpiewać ja, czy świat i czas? Oh! bo mi widnym strój tej wielkiej lutni, W którą wplątany duch każdego z nas. I wiem, że każda radość tu ma drogę, Poniżej siebie, przeciw, radą łzę, I wiem, że każdy byt ma swego sługę, I wiem, że nieraz, błogosławiąc, klnę. Czemu mi smutno? Bo nierad bym smucić, Ani przed sobą kłamstwa rzucać cień, By skryć, jak czego nie można odrzucić, By uczcić, czego wyciąć trudno w pień. Więc to mi smutno, aż do kości smutno, I to, że nie wiem, czy ten ludzi stek Ma już tak zostać komedią okrutną I spać, i nucić, śpiąc: To taki wiek ! Więc to mi smutno, i tak coraz gorzej, Aż od człowiecza się i pierś, i byt, I nie wiem, czy już w akord się ułoży, I nie wiem, czy już kiedy będę syt! I nie wiem, czy już będę mógł nie wiedzieć, Że coraz żywo t mniej uczczony tu Że coraz łatwiej przychodzi powiedzieć, Ze snu się budząc: Wróćmyż znów do snu.