Wszedłeś w me wyczekiwania, wypatrzenia, dni przebytych, w moje rozmarzenia. I odeszłam razem z tobą, cichą drogą, w stronę cienia. Wszedłeś w me wyczekiwania, wypatrzenia, dni przebytych, w długie zamyślenia. I odeszłam wtedy z tobą, polną drogą, w stronę cienia. W stronę lasu, w stronę cienia, w stronę mego przeznaczenia. W stronę naszej samotności, złotej zieloności. Na ziemi okrągłej i niebieskiej jak szafir w nocy świecący, jesteśmy sami dla siebie jak gwiazdy gdzieś spadającej. I pytasz widząc jak spada głową w dół z nieboskłonu czy spełnią się nasze marzenia, twoje i moje pragnienia. W stronę lasu... Na ziemi życie dającej, jak oko stawu zielone, przyszedłeś po mnie w godzinie nieokreślonej. Wszedłeś w me wyczekiwania, więc odeszłam wtedy z tobą naszą polną drogą. W stronę lasu... ( 2x)