Co my tak dzisiaj, słono, gorzko głupio jest przecież głupio płakać cóż, że przedwiośnie zmienił Styczeń głos przedwczesnego umilkł ptaka I tylko o nią nasz powszedni kartofel woła, chleb i kasza bo myśmy z soli, a nie z roli ona ojczyzna nasza. Z kryształów soli, a nie z gliny Stwórca nas lepił dnia szóstego. I odszedł, sól nam pali wargi, gdy dłoń liżemy Pana swego. Lizu, lizu wyliżemy, Gryzu, gryzu wygryziemy, merdu, merdu zamerdamy, i tak się trzymamy. Po cóż z historia rozrachunki. O nowym trzeba myśleć z troską. Tamto załatwią pocałunki, A więc panowie gorzko, gorzko I wciąż głos jeden słychać wielki: ,,Kupcie cukierki, kupcie cukierki’’ Więc jeszcze tylko jeden cud , i o słodycze woła lud. Spróbuj jeszcze raz przekrzyczeć, dławiącą w gardle, lepką słodycz. Gdy lukier usta ci okleja, a słowa grzęzną w sztucznym miodzie. Po cóż nam teraz rozrachunki. O nowym trzeba myśleć z troską. Nowe, więc słychać pocałunki. Panowie gorzko gorzko Lizu, lizu wyliżemy, Gryzu, gryzu wygryziemy, merdu, merdu zamerdamy , i tak się trzymamy.