Patrz idziemy, idziemy, idziemy przez sam środek ziemi przepychamy się przez lata, lata lata resztki cieni zostawiamy na piachu swoje ślady na zachód. Patrz idziemy, idziemy tacy sami jak poprzednio pogubieni. Zatroskani, zaganiani między strony układamy suche liście i wracamy, wracamy, wracamy, do siebie wracamy. Patrz idziemy, idziemy znowu dokądś wyruszamy od jesieni do jesieni zwija czas liście w książkach ułożone, kwiat jak uśmiech obok twarzy idziemy, idziemy od marzeń do marzeń.