Dziwny czar białych mar płynie w Twoich żyłach. Gęsta magma słów, burze głów niszczą Twoje EGO. Biała śmierć niczym piec spala całe ciało tracisz zdrowy zmysł w oczach błysk jeszcze jedna próba czasu. Widzisz coś, o czym śnisz, coś Ci się wydaje, sięgasz myślą wstecz gubisz sens, sens swojego życia. Zrywasz sieć martwych dni szukasz drogi wyjścia katafalki lat niosą Cię wprost pod ścianę płaczu.