Świt zraniony kolcem cienia krwawym światłem dzień przepaja 
I wykrada złoto nocy chcąc mu rzucic na kolana. 

W ciemnej głębi oceanu niebo traci swoją barwę 
Tęcza ostrzem swych kolorów topi gwiazdy niewidzialnie 

Czasem płoną blisko siebie 
Chcą zatańczyć w blasku swym 
Chcą oznajmić, że to miłość 
Chcą zatańczyć w blasku swym 

Każdy człowiek ma swą gwiazdę 
Ona lśni i w noc, i w dzień 
Lecz i ją świt wykradnie 
I zatopi w złotą sieć 

Kiedyś spadnie twoja gwiazda 
Kiedyś ją wykradnie świt 
Kiedyś tęcza cię wprowadzi 
W dziwny świat gdzie czas to nic 

Dogadałem się ze śmiercią 
Na wezwanie przyjdzie tu 
Białą dłonią zamknie oczy 
I otuli płaszczem snów 

Kiedyś spadnie twoja gwiazda 
Kiedyś ją wykradnie świt 
Kiedyś tęcza cię wprowadzi 
W dziwny świat gdzie czas to nic 

Ona nas do wieczności 
Poprowadzi szlakiem barw 
Drogą tęczy z bram szarości 
Przyjdzie do mnie krwawy świt 

Kiedyś spadnie twoja gwiazda 
Kiedyś ją wykradnie świt 
Kiedyś tęcza cię wprowadzi 
W dziwny świat gdzie czas to nic