Na przeciwległej ścianie, widzę jeden kiepski kicz W brudnym kącie stolik, w dziwnej pozie ktoś tam śpi Dworcowa poczekalnia, chyba wszędzie wygląda tak Co ja tu znowu robię, po co czekam, już nie wiem sam Zmęczone oczy otwieram, ktoś niechętnie pyta mnie Co ty codziennie tu robisz, ona nie pojawi się Mówiłem mu już wczoraj, w mojej duszy ciągle to trwa Jej oczy słowa i ciało, że płonący nóż w sercu mam - Czas, czas czekania, z nieba pięć gwiazd, że spłyną w dół - Czas, czas nerwów, jak gra w duży szmal, jak straszny ból - Czas, czas naiwnych, co wierzyć w to wciąż chcą, że spełni się Że wskrzeszą, to co w grobie dawno leży gdzieś Że widzą tego, kogo nie ma, że tak jest Czas, czas refleksji, gdy spokoju głos nareszcie znasz Czas, czas tłumaczeń, że w ogóle to źle nie jest tak Czas, czas olśnienia, bo znajdujesz sens, nie pytasz już I wiesz, jak życie bardzo dziwnie toczy się Że to co dziś jest klęską, jutro szczęściem jest - Czas, czas czekania, z nieba pięć gwiazd, że spłyną w dół - Czas, czas nerwów, jak gra w duży szmal, jak straszny ból - Czas, czas naiwnych, co wierzyć w to wciąż chcą, że spełni się Że wskrzeszą, to co w grobie dawno leży gdzieś Że widzą tego, kogo nie ma, że tak jest Czas, czas refleksji, gdy spokoju głos nareszcie znasz Czas, czas tłumaczeń, że w ogóle to źle nie jest tak Czas, czas olśnienia, bo znajdujesz sens, nie pytasz już I wiesz, jak życie bardzo dziwnie toczy się Że to co dziś jest klęską, jutro szczęściem jest