To nie ty pod palcem trzymasz spust Nie twój gest ten dom obrócił w gruz Nie na twoich rękach plamy krwi, jednak Czy na pewno masz spokojne sny Jedno wiem, nie zmienisz się Jesteś jak swój własny cień Obojętność ogłuszyła cię Jedno wiem, nie będzie lżej Snem na jawie karmisz się Obojętność ogłuszyła cię Nie dla ciebie polityczna gra I nie ty przeliczasz brudny szmal, skrycie Nie przez ciebie im doskwiera głód Bo ty nic nie robisz wierząc w cud! Jedno wiem, nie zmienisz się Jesteś jak swój własny cień Obojętność ogłuszyła cię Jedno wiem, nie będzie lżej Snem na jawie karmisz się Obojętność ogłuszyła cię Zapomnienia mgła niech cię ukołysze Będzie co ma być, dziś pokochaj ciszę Na sumieniu lżej, gdy obojętność rządzi Ile zmienisz sam, tak łatwo jest pobłądzić I tylko jedną myśl w oczach twych zobaczę Czy zanim zdechnie świat, można żyć inaczej!