Ciosami świateł ciemności rozciął, Blask stutysięczny, nożowy zamach. I noc, podźgana elektrycznością, W oślepiających stanęła ranach. Zorzo zbrodnicza, tęczo pożarna, O, fajerwerku bożka Philipsa! Jakich objawień pali się barwna, Amerykańska apokalipsa?! Kto idzie? Bokser! W kułakach - ołów, Zęby na wierzchu: zbawiciel nowy. I chwali Pana wrzask apostołów, Z krwawo rozdartych szczęk kwadratowych.