Znów zostaję z niczym (znów zostajesz z niczym) Rozorane żyły (bruzdy tną poliki) Lata kto policzy? (Dni do cna wyssane) Nasze wszystko w głowach (w dłoniach strzępy marzeń) Nic nie mamy z tego (nic do tego tobie) Padlina nie dla nas (karmimy się głodem) Sępy krążą kołem (fortuna omija) Bokiem przemykamy (w cieniu ciszy słychać) Krok wilczych łap, nozdrza łapią trop Rozbudzając to, żołądek zasysa, zapach budzi moc Sierść, kark, noc, blask, w górę wzrok Księżyc już rozpala węgiel moich źrenic Ucisk w skroniach nie pozwala myśleć, każe wierzyć Rozkazuje przeżyć Skok, śnieg pryska spod łap Z pyska pary kłąb, w głąb nocy absurdalny bieg W żyłach dudni krew