Jaki cudny czas by zaczynać, Niebo aż pęka z nadmiaru piękna Nic nas nie może powstrzymać mówi on I po chwili już ją rozbiera z letniej sukienki i z wszystkich tajemnic W słodkim zbożu toną w objęciach w tę noc... I jak to być mogło, że ona i on osobno przez tyle lat Żyli nie wiedząc o swoim istnieniu No jak, jak to się mogło stać I tak nagle przyszło im kończyć Pod zimnym niebem, zasłanym śniegiem Nic nas już chyba nie łączy, mówi on I po chwili płaczą oboje, lecz w głębi serca płaczą ze szczęścia To co wspólne dzielą na dwoje w tę noc... I jak to być mogło ,że ona i on razem przez tyle lat Żyli nie z sobą lecz całkiem obok No jak, jak to się mogło stać... no jak Jaki cudny czas by zaczynać niebo aż pęka z nadmiaru piękna Nic nas nie może powstrzymać mówi on... I jak to być mogło, że ona i on razem przez tyle lat Żyli nie z sobą lecz całkiem obok No jak, jak to się stało, że Jak to być mogło, że ona i on Razem przez tyle lat, żyli nie sobą lecz całkiem obok No jak jak to się mogło stać... no jak