Nie za mną ten numer, nie za mną ta gra, Naciągasz, jak strunę, i dumę, i strach. W miejscu stoisz, sam i zły i nie mów, że nie. Serce kroi się, gdy widzę, jak Cię to ssie. Każdy nosi w sobie smak rzeczy nienazwanych, Co gdzieś w szerokim żyją świecie. Jak ptak, co leczy rany, Żeby móc - by dalej móc polecieć. I drażnią, tak co chwilę, te twarze świeżo ogolone. Że choćby nawet wilczy bilet, To już dość - starczy bilet w jedną stronę. Przed siebie i byle dalej, gdzie rosną, i mak, i szalej. Zgubić własny cień, odbić na jeden dzień. Znasz ten smak smak rzeczy nienazwanych, Co gdzieś w szerokim żyją świecie, Jak ptak, co leczy rany, Żeby móc, by dalej móc polecieć. I drażnią, tak co chwilę, te twarze świeżo ogolone. Że choćby nawet wilczy bilet, To już dość - starczy bilet w jedną stronę. Znasz ten smak rzeczy nienazwanych, Co w szerokim żyją świecie. Jak ptak, co leczy rany, By dalej móc polecieć. Jak ptak, by dalej móc polecieć. (c) 1987