Najciszej tak jak mógł, roztańczył się śnieg — śnieg, co śnieży na samo dno serc. Więc prosto z dworu wejdź — wejdź tu do nas, jest chleb i obrus, i gwiazda się skrzy. Śpiewnik już pełen kolędy, w nim tyle nut, i pełen światłości ma pysk pies i wół. W tę noc tak radośnie zaśpiewał dzwon — a pasterze wtórują w głos, choć zmarzli na kość. Gdzieś szopa pełna blasku i szpar — a tu pachnie na cały świat choinka i mak. W gałęziach w blasku świec muchomor ze szkła i anioły tak białe, aż strach. Po to, byś nie był sam — tam, gdzie jesteś, jest chleb i obrus, i gwiazda się skrzy.