Patent na życie miałem nie raz — każdy kolejny być lepszy miał. Patent na życie miałem nie raz — przez wiele lat pomagał mi niezmiennie fart. I wszystko bardzo dobrze szło, nie czepiało się mnie żadne zło. Wiem, że w tym nie tkwił żaden błąd. Pomysł jak złoto i czysty jak szkło. Potem nagle krach, obłędnie głupi pech i przypadków szczególny zbieg, tak więc pomysł źle skończył się. Rzadko zdarza się, tym bardziej właśnie mnie, jakim cudem przegrałem więc? Nie rozumiem, co stało się. Stało się… I wszystko bardzo dobrze szło, nie czepiało się mnie żadne zło. Wiem, że w tym nie tkwił żaden błąd. Pomysł jak złoto i czysty jak szkło. Potem znowu krach, obłędnie głupi pech i przypadków szczególny zbieg, i znów pomysł źle kończył się. Patrząc dzisiaj wstecz, wciąż jeszcze dziwię się, jakim cudem przegrałem tak i dlaczego to byłem ja? Właśnie ja…