Może i mówili prawdę Nosiłem klapki na oczach Może i mówiła prawdę Nie potrafiłem jej kochać Stawiałem na jedną kartę Nie widziałem jej na blokach Stawiałem na jedną... Nie widziałem jej w twoich oczach Brakuje jedynie przystanków To nie jest droga krzyżowa I tak do słowa do słowa Jesteśmy na pierwszych stronach Próbują zaszufladkować, lecz nie mieścimy się w szafach Dlatego jedynie drip ciągle wisi na wieszkach Ani my Choć chcieliby, to jest obraza A to mój typ Jak wchodzi tu na swych zasadach A wielkie sny Z pozornie małego miasta Wielkie sny Z pozornie małego miasta Nie ma problemu jak chcesz Mogę ci wszystko zamotać U ciebie z tych życia jedynie na fotach U ciebie jest wszystko na pokaz Mogę ci przysiąc na Boga, że nie była to łatwa droga Gdzie po trupach musiałem wspinać się, żeby cokolwiek dokonać Popioł pełno spioła Nie jarałeś takiego zioła Fura jak w resorak Muszę mi płacić za (ej) Muszę mi płacić za hate na tych forach I muszę mi płacić za wszystko co o nas (o nas) To promoter płaci za dojazd Ani my Choć chcieliby, to jest obraza A to mój typ Jak wchodzi tu na swych zasadach A wielkie sny Z pozornie małego miasta Wielkie sny Z pozornie małego miasta Choć chcieliby, to jest obraza A to mój typ Jak wchodzi tu na swych zasadach A wielkie sny Z pozornie małego miasta Wielkie sny Z pozornie małego miasta