Wokół więcej ziomów niż przyjaciół 
 Więcej smutku, utrapień niż na miłość czasu 
 Wiadomo, także z mojej winy 
 Kto się odzywa do mnie tak bez przyczyny? 
 To nie nowiny - smutna rzeczywistość 
 Dlatego słucham racji mej rodziny 
 Patrzę w przyszłość i tą bliższą i tą odległą 
 Chcę zawsze móc powiedzieć, że stanowię z kimś jedność 
 Wokół ćpuny alko-ułudę wyznające 
 I mój kochany sport, który razi ich jak słońce 
 Nie będę gońcem, sztywnego świata obrońcę szukaj 
 W zakłamanej polityce muka 
 Rymy WWO coś w podobie do białego kruka 
 Ostrzeżenie dzieciak, niejeden zaczynał od bucha 
 Później za ostro podmuchał 
 Teraz na centrali ciągle w kable puka 

 Każdy zna granice swej wytrzymałości 
 Sokół, Deszczu Strugi, Realista weź posłuchaj tych gości 
 Nie wymądrzeń - życiowych mądrości i uszanuj, nie dość ci? 
 Pamiętaj zgredziu 

 Nie jestem jak ty egocentrykiem 
 Nie jestem jak on najlepszym zawodnikiem 
 Nie jestem Akonem, czyli typem samotnikiem 
 Zobaczysz jeszcze na mym ręku ZIP fingiel 
 Pozdrawiam przyjaciela, zwanego Sickiem 
 Ten tekst to nie dżingiel, ani żadna kalka 
 Dla prawdziwych fanów, nie lada gratka 
 Jak dla nas wszystkich życie - nieustanna walka 
 Myślisz jestem nie wiadomo kim, jeśli ktoś podchwyci 
 Zejdź na Ziemię, bo na razie jesteś tyci-tyci 
 Ja życzliwością przecieram swoją drogę 
 Własną uczynnością, jak mogę to pomogę 
 Rozbiję wszystkie smutki swym humorem 
 Wolę dobrym duchem być niż upiorem 
 Nie jaram się horrorem lecz radosnym życiem 
 Wolę budzić się nie wieczorem lecz o świcie 

 Każdy zna granice swej wytrzymałości 
 Sokół, Deszczu Strugi, Realista weź posłuchaj tych gości 
 Nie wymądrzeń - życiowych mądrości i uszanuj, nie dość ci? 
 Pamiętaj zgredziu