Jesteś tylko sumą swoich suplementów Żyjesz żmudno od weekendu do weekendu Jak pamiętać o poszukiwaniu piękna Póki jest w portfelu cash, to nie widzę sensu Chciałbyś przejąć na weselu cały dance floor Chciałbyś wiedzieć, jak uwolnić się od stresu Chciałbyś, żeby życie przejął jakiś mentor Podaj numer karty kredytowej i nie dziękuj Jesteś sumą swoich spraw do załatwienia Robisz papier nie ma czasu na marzenia Chyba zapomniałeś dzisiaj przyjąć błonnik Twój żołądek robi stale zażalenia Jesteś sumą wszystkich swoich wad i błędów Liczba taka sama jak w przelewie z alimentów Jesteś jedną z osób, którą ciągle pali w sercu Bo przez całe swoje życie pozostała w miejscu Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz Szlugi w poniedziałek rzuć, w środę idź do kiosku Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz Jesteś sumą swych organów i hormonów Każdej rany, która winna jest powodu Czemu zawsze od komedii romantycznej Jest tak blisko w twoim życiu do horroru Chciałbyś więcej mieć diamentów niż popiołu I dlatego znów uciekasz od mozołu I dlatego znowu w klubie wziąłeś pixe I wyglądasz jakbyś nie miał oczodołów Jesteś sumą swoich wszystkich PLN'ów Jesteś sumą wszystkich linijek w excelu Jesteś białym prochem na dnie neseserów Jesteś mentalnością twoich starych z PRL'u No bo masz życie, lecz mógłbyś żyć lepiej No bo masz szefa, lecz mógłbyś być szefem No bo masz żonę, lecz mogła być lepsza Bo masz oponę a mógłbyś mieć dietę Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz Szlugi w poniedziałek rzuć, w środę idź do kiosku Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz Jesteś sumą noworocznych postanowień Które w lutym postanawiasz jakoś obejść Chciałbyś kiedyś móc za kogoś skoczyć w ogień Wtedy może miałbyś o czym gadać z panem bogiem Chciałbyś umieć robić zdjęcia analogiem Chciałbyś umieć robić w domu pannacotte Chciałbyś, żeby bazylia Ci nie umierała Zanim chociaż jeden pierdolony dzień postała w oknie Jesteś sumą swoich traum i niepowodzeń Które pogrzebujesz gdzieś głęboko w głowie W głębi duszy to się zgadzasz z każdym hejtem Gorsze rzeczy mówisz sobie już na co dzień Nie pij wody, nie wiesz co jest dzisiaj w wodzie Powiedz jebać mode, to jest dzisiaj w modzie W radiu mówią, oświecenie jest za rogiem 1-800 oświecenie, dzwoń, chętnie Ci pomogę Kup mix sałat, wyrzuć mix sałat, powtórz, powtórz