(A-a-a-a-a, a-a-a-a-a, a-a-a-a-a, a-a-a-a-a) Nasze życie słone jak słone paluszki Nierzadko łykamy łzę do poduszki Nierzadko gubimy busolę i ster I często w kabale pik jest, a nie kier My jesteśmy marynarze z morza łez Nasze życie niewesołe jest My płyniemy od zatoki do zatoki A w zatoce czeka smutek jednooki Ale obok razem z nim Czeka ciepłych domów dym Czeka miłość, biały ląd Jakże niedaleko stąd (A-a-a-a-a, a-a-a-a-a, a-a-a-a-a, a-a-a-a-a) Z naszej łajby jest daleko do nieba I mniej tu karmelków niż wody i chleba Nierzadko przychodzi wieczorem się upić A potem nad ranem głupio się wygłupić My jesteśmy marynarze z morza łez Nasze życie niewesołe jest My płyniemy od zatoki do zatoki A w zatoce czeka smutek jednooki Ale obok razem z nim Czeka ciepłych domów dym Czeka miłość, biały ląd Jakże niedaleko stąd (A-a-a-a-a, a-a-a-a-a, a-a-a-a-a, a-a-a-a-a) Więc pamiętaj, że gdy się skończy morze Nie będzie tak z nami, bracie mój, najgorzej Rozpalą się serca - czerwone piecyki I tak przypłyniemy aż do muzyki (A-a-a-a-a, a-a-a-a-a, a-a-a-a-a, a-a-a-a-a) (2x) I tak przypłyniemy aż do muzyki (A-a-a-a-a, a-a-a-a-a, a-a-a-a-a, a-a-a-a-a) (2x)