Widziałem raz dzieci słońca,
przy ogniskach nocą,
ogrzewały się.
A rano znów,
ruszały w drogę
 i tak bez końca.
Tak beztrosko z nimi czułem się.

I my tak samo wędrujemy wciąż
aaaaaaaaaaaa
Szukamy swego szczęścia,
lepszych stron
aaaaaaaaaaaa
Czy gdzieś na końcu będzie lepiej nam?
aaaaaaaaaaaa
Ile zabłądzi w tej wędrówce z nas?
aaaaaaaaaaaa

Siódmy dzień,
nie ma już słońca.
Przy ogniskach,
ludzie ogrzewają się.
Nim przyjdzie chłód,
nim wszystko się skończy.
Czy odnajdą drogi swojej kres?

I my tak samo wędrujemy wciąż
aaaaaaaaaaaa
Szukamy swego szczęścia,
lepszych stron
aaaaaaaaaaaa
Czy gdzieś na końcu będzie lepiej nam?
aaaaaaaaaaaa
Ile zabłądzi w tej wędrówce z nas?
aaaaaaaaaaaa