Widziałem raz dzieci słońca, przy ogniskach nocą, ogrzewały się. A rano znów, ruszały w drogę i tak bez końca. Tak beztrosko z nimi czułem się. I my tak samo wędrujemy wciąż aaaaaaaaaaaa Szukamy swego szczęścia, lepszych stron aaaaaaaaaaaa Czy gdzieś na końcu będzie lepiej nam? aaaaaaaaaaaa Ile zabłądzi w tej wędrówce z nas? aaaaaaaaaaaa Siódmy dzień, nie ma już słońca. Przy ogniskach, ludzie ogrzewają się. Nim przyjdzie chłód, nim wszystko się skończy. Czy odnajdą drogi swojej kres? I my tak samo wędrujemy wciąż aaaaaaaaaaaa Szukamy swego szczęścia, lepszych stron aaaaaaaaaaaa Czy gdzieś na końcu będzie lepiej nam? aaaaaaaaaaaa Ile zabłądzi w tej wędrówce z nas? aaaaaaaaaaaa