Siedzą przy stole mordy w kubeł: zięć 
szwagier i kuzyn sąsiad no i teść 
w obręczach ust bulgocze wina zdrój 
barman na dziewce oporządza strój 
piją tu chłopcy mrucząc pod nosem 
każdy każdego niemo oskarża 
w knajpie cholera "Pod Złotym Kłosem" 
agent co tydzień podwaja marżę 
zaś co się tyczy spotkania to cel 
był taki Chłopski Bank w miasteczku L. 
bo żyły wypełnia złodziejska krew 
a sejf się napycha forsą po brzeg 

temat przy stole podjął sam zięć 
co w okolicy postrach wielki siał 
krzepę w ramionach metr pięćdziesiąt sześć 
i między ludźmi poważanie miał 
mówi że nieźle szkolony strażnik 
na jeden jedyny zamyka spust 
sejf co swym wnętrzem każdego drażni 
to się rozumie że sejf trzeba pruć 
w skondensowanym karczmy oparze 
w pajęczą intrygę z łatwością wnikł 
agent co podsłuch miał w kontuarze 
i z wiadomością czym prędzej gdzieś znikł 

a oni dalej igrając z losem 
plan ukończyli objęty sztamą 
w knajpie cholera pod złotym kłosem 
nie przewidzieli co też jest grane 
łby mając wsparte na stołu rantach 
ni jak nie dostrzegli w pijackiej mgle 
człowieka w mundurze policjanta 
który ich zabrał a każdy wie gdzie 
siedzą w więzieniu mrucząc pod nosem 
każdy każdego niemo oskarża 
w knajpie cholera pod złotym kłosem 
agent co tydzień podwaja marżę