Nie miałem odwagi By mówić to głośno To wstyd, latałem z tobą w snach To trochę jak przeszłość Zakłamana przyszłość Sam zapraszałem się Pod twój dach... Właściwie to pokój budował niepokój Pożerał mnie strach Coś znowu jest nie tak Wysyłałem znaki i dla niepoznaki Obracałem w żart Opuszczasz mnie Opuszczam cię, już czas Choć wiemy że Nie miałem cię nie raz Za nikim nie tęsknie, o nikim nie myślę Smak pożegnania znam Ocean gwiazd, a w nim Nie zapisane jest To co chcę Kiedyś umiałem kochać się na zabój Próbując złapać wiatr By bliżej być dla kogoś I czas sobie płynie w pościelowej chmurze Przytulam siebie sam Opuszczam cię Opuszczasz mnie tak masz I wiem już że Nie złączy się Planeta i ja