Droga przez krajobraz wiła się ból nakazał nogę z gazu zdjąć zachodzące słońce oślepiało mnie, chciałem zjeść w hotelu przespać noc Podniósł dłoń więc zabrałem go, twarz jak stare jabłko miał milczał choć pytań mu zadałem sto, za nim mi taką radę dał... Nie pytaj kto...nie pytaj co...pytasz lub własny pomysł masz okrutne, że za późno jest, gdy odpowiedzi wszystkie znasz Nie wiem co opętało mnie by porażek wylać żal słuchał jak pychę zdradą splamił gniew głowę dam, że się w duchu śmiał Nie pytaj kto...nie pytaj co...za dużo pytań w głowie masz okrutne, że za późno jest gdy już odpowiedź na nie znasz Ciało zbudził przejmujący chłód, w szczerym polu rosą wstawał świt ciemno było by wytropić ślady stóp, na mój głos nie odpowiadał nikt nowy dzień szansę nową niósł, promień światła błysnął w szkle nie wiem czemu nagle zawróciłem wóz... w radio ktoś śpiewał cudzy tekst Nie pytaj kto...nie pytaj co...pytasz lub własny pomysł masz okrutne że za późno jest gdy odpowiedzi wszystkie znasz Nie pytaj kto...nie pytaj co...za dużo pytań w głowie masz okrutne że za późno jest gdy już odpowiedź na nie znasz