Droga na szczyt to spacer po rozbitych flaszkach na boso Będą cię chcieli zlinczować, zrobić ci braciak samosąd Będą się śmieć za każdym razem, gdy upadasz na błoto Nic cię nie zahartuje mocniej niż jebana samotność Codzienna praca nad sobą, znam wyrzeczenia, znam stres Ci co mi pluli pod nogi się odwodnili na śmierć Stoję z uśmiechem jak sierp, szczęka opada tym kundlom BDF to forteca, a BOR to sparta ty kurwo Niosę pochodnie, którą rozświetliłem wiele żyć Tym samym ogniem spalam kurwy, pluję prawdą w pysk I tak nie lubią kiedy rosnę i kochają to gdy spadam Jestem jak wagyu kobe, tobie dali caesar salad Biorę za braci łyka, biorę za braci bucha Kłody spod nóg niosę, będzie z nich dla wrogów trumna Z fanami latam w klubach, nawet na trzeźwo fruwam Bronię gry jak Diuran za rapowych świrów lufa Więcej ognia, więcej ognia Niech się palą skurwysyny jak pochodnia Chcą marzenia naszych ludzi w czarnych workach Składamy ich życia na ofiarny ołtarz Więcej ognia, więcej ognia Niech się palą skurwysyny jak pochodnia Chcą marzenia naszych ludzi w czarnych workach Składamy ich życia na ofiarny ołtarz Róża z betonu to ja, tutaj nawozem był ból To osadza się jak smar, będzie ze mną aż po grób Miałem misję zmienić świat, znałem długo tylko chłód SOS jak seria flag, dbać o detal, puszczać hurt Na kraju gdzie mniejszy syf to jedyny kurwa wybór Świeży tlen, eko-ty, w lesie atomowych grzybów Sushi ze święty ryb, na ciałach zniewolonych kobiet Skurwysyny czują dym, to my podkładamy ogień Uderzam jak iglica w spłonkę naboju Nie zaślepił mnie blask, w ogień nie skoczę jak Golum Obcami zazdrość do tego, kto dziś jest pionkiem na podium Każdą linijką oświetlam ci w życiu drogę jak piorun Zamieniam popiół tych łochów, jakbym miał w dowodzie Berun Omijam trujące chwasty krocząc po ogrodzie grzechu Moją jedyną emocją jest teraz 100% gniewu Tak dopierdalam do pieca, że w zimie roztopię biegun Więcej ognia, więcej ognia Niech się palą skurwysyny jak pochodnia Chcą marzenia naszych ludzi w czarnych workach Składamy ich życia na ofiarny ołtarz Więcej ognia, więcej ognia Niech się palą skurwysyny jak pochodnia Chcą marzenia naszych ludzi w czarnych workach Składamy ich życia na ofiarny ołtarz