CNB... CNB... CNB... Kraków nocą jest piękny, wokół bawi się młodzież Frajer piłuje mordę jak kobieta przy porodzie Ja oczy pełne od łez, ręce we krwi, jestem przegrańcem Wolę już to niż życie w mydlanej bańce Babcia się martwi, co będzie z wnuczkiem O mojej wolności świadczą czyste sumienie, nie jakaś kurwa z tłuczkiem Jestem stracony i upadłem nisko Pamiętaj, dziwko, kto nie ma nic - ten może wszystko Dojebać do pieca, nie mogę przestać, nie mogę czekać Znowu ocieram się o śmierć, ale to mnie podnieca Ludzie to widzą i ludzie to słyszą Ale chodzą skitrani po kątach jak koty z nerwicą Smak wolności Uważaj, ziomek, te kurwy nie znają litości Ja czuję, że żyję Miasto jest nasze albo niczyje (kurwa) CNB... CNB... CNB... Skaczemy z okiem, tobie chuj w mordę Wadim przebiega Wisłę jak Jezus A nie jak Piotrek, jest dobrze Jak pójdę leżeć, to w końcu odpocznę Pasierb częstuje klefcem na jaźwę jak Wojtek To proste, jak pójdę leżeć, to w końcu odpocznę Wiem jak to się kończy, nie jestem głupcem Będę bogaty w kurwę lub martwy - okaże się wkrótce - No kurwa stało się, nadszedł czas rozliczeń, lamusy. Dostaniemy to, na co zasłużyliśmy i nikt nam już tego nie odbierze - zrozumiano kurwa? Ustalamy nowe reguły gry, koniec jebanej zabawy, tak się kurwa robi rap. Każda pała przeciwko nam jest skończona. Jeszcze raz coś piśniesz, dziwko, a ktoś zakradnie się do ciebie od tyłu i wypruje ci pierdolone flaki zardzewiałym nożem, zrozumiano? Ahahahaha aaaa... - Ej gościu co ty wygadujesz? - Hahaha, świrowałem