Słuchaj mnie, kurwa, uważnie teraz Jestem na mieście i pytam się Ciebie Czy jesteś też gdzieś na mieście, żeby się bzykać? Chuj mnie to obchodzi, kurwa, chce mi się pierdolić Z moich ust dziwka to komplement Chyba że ta szmata znowu sieje ferment (Ej, dziwko) Nie bierz tego do siebie Ej, dziwko, nie bierz tego do siebie, bo Z moich ust dziwka to komplement Chyba, że ta szmata znowu sieje ferment (Ej, dziwko) nie bierz tego do siebie, (Nie bierz) ej Ej, dziwko, nie bierz tego do siebie Dla mnie ktoś normalny to jebany nudziarz Ty chcesz stabilizacji, dobrze wypaść przy ludziach Ja jestem pojebany i ubrany tak jak diler Dla mnie to jest zajebiste, skurwysynie Poznałem dziewczynę myśląc, że coś z tego będzie Że się nie nadaje, mówili jej wszędzie Że zmieniam ciągle dziwki, meliny i bryki Nie zmienią mnie odwyki, a ją psychiatryki To co tutaj gadam nie jest eleganckie, wiem Maleńka uważaj, jeśli chcesz się bawić z Alickiem Najpierw daję światło, potem daję cień To trudne do zniesienia (Dziwko), jak na trzeźwo dzień Z moich ust dziwka to komplement Chyba, że ta szmata znowu sieje ferment (Ej, dziwko) Nie bierz tego do siebie Ej, dziwko, nie bierz tego do siebie, bo Z moich ust dziwka to komplement Chyba, że ta szmata znowu sieje ferment (Ej, dziwko) nie bierz tego do siebie, (Nie bierz) ej Ej, dziwko, nie bierz tego do siebie Nie bierz tego do siebie, jeśli to nie jest twoje Czasem dziwka to dziwka, czasem tak tylko powiem Ja nie jestem złodziejem, choć ubrany jak złodziej Nikt nie bierze iPhone'ów, mamy nowe technologie Tak się żyje w Krakowie (Co?), choć nigdy stąd nie byłem Jestem źle wychowanym, pierdolonym skurwysynem Życie pcha mnie na minę, co pięć minut mam farta Nie bierz tego do siebie, nie zawsze znam się na żartach Ale znam parę historii, co Cię rozśmieszą A mój stan dzisiaj nie jest odpowiedni zresztą Też tak masz, ja już nie wierzę za bardzo wersom Nie bierz tego do siebie, wszyscy zwykle kłamią, że nie grzeszą Dobra, słuchaj mnie teraz, kurwa, uważnie Wychodzisz na miasto i chuj mnie to interesuje Czy ty masz, kurwa, zamułę, czy nie masz zamuły Bo wychodzisz na miasto