Czemu jak dobrze jest, za chwile zmienia się na gorzej Zawsze kiedy kłócimy się to lecimy se na noże Chce zrobić Cię w jebanym albatrosie tam, gdzie miałem pierwsze kolonie Tylko przy Tobie czuje się spokojnie — serio Nie czuje nic nawet w pięciu gwiazdkach W tym miesiącu grałem w jakiś pięciu miastach Robię to od lat twoja szansa zgasła Spokojnie u jubilera, bo zaliczysz falstart Ja gram na piano w domu potem sampluje to w studio Spalam grama w domu potem idę na podwórko Jak coś nie w to nie powiedziałem wypierdalaj trudno Zakrywa mi to 808 kiedy jadę furką Biały mat kiedy jedziemy autem no to słychać nas Na sobie dwadzieścia cztery perły stracony czas To życie, które mamy chyba sam zabrałem z gwiazd To gówno ma czterysta koni no i robi wrzask Kiedy jedziemy autem no to słychać nas Na sobie dwadzieścia cztery perły stracony czas To życie, które mamy chyba sam zabrałem z gwiazd To gówno ma czterysta koni no i robi wrzask Byłem w Pari na jedną noc Na jedną noc w Londynie Kiedyś sami teraz miliony znają moje imię Kiedyś tani teraz te wokale to gruba bania Między nami się nie zmieniło nic od poznania się Spisałem dwa notesy, zanim dwa nagrałem Nie podam reki jak ty mi jej nie podałeś Nie lubię ludzi, którzy pytają co dalej Trzeba zapierdalać, a nie ślepo się gapić w tą ścianę Zioma zostawiała dupa, ale chuj w to Za chwile będzie dobrze przez chwile będzie smutno (Jak ciebie tez to zrób coś) (Maluje to jak płótno) (Na bank się nie wyleczysz proszkiem i jebaną rurką przestań) Biały mat kiedy jedziemy autem no to słychać nas Na sobie dwadzieścia cztery perły stracony czas To życie, które mamy chyba sam zabrałem z gwiazd To gówno ma czterysta koni no i robi wrzask Kiedy jedziemy autem no to słychać nas Na sobie dwadzieścia cztery perły stracony czas To życie, które mamy chyba sam zabrałem z gwiazd To gówno ma czterysta koni no i robi wrzask