Biorę, jaram i kaszlę Robią z MC's narkomanów, bo ktoś lubi palić Sam już nie wiem co widzę, gdy na was patrzę Napisany tekst Minuta, jeszcze godziny upłyną, zanim się - poruszę, jeśli chcesz Nauczę ciebie, wiem Nie muszę ale dźwięk - Tu kluczem, a nie wdzięk Nie kupię tego w dzień Czy w klubie czy przez net Rozumiesz to czy nie? Co smakuje i gdzie? Ten hamulec to lęk Czy zamulę to w stres Czy w ogóle masz gest? Ze skunem czyli bez - Bibułek to bym zdechł Weź półkulę na wdech Tu znieczulę tym krew Czy reflektujesz śmiech? Czy ciśnienie już wrze To na ratunek hen Cały szacunek w zlew Mamy naturę, cień - Się odnajduje w niej Czy to twój human race? Czy brat umiem tak biec? Bez rządów, USA Bo głąbów tu nie mniej Kto żałuje ten sen? Albo też chujem jest Dobra, starczy tych przemyśleń, częstuję buchem, chcesz? Brat mi nie potrzebne zyski czy profity Bo kiedy palę myślę o wszystkim i o niczym Brat, nawet ja nie chcę, jeśli ma biec to szybciej Wolę usiąść, zapalić, bez ciśnień pomyśleć Brat mi nie potrzebne zyski czy profity Bo kiedy palę myślę o wszystkim i o niczym Brat, nawet ja nie chcę, jeśli ma biec to szybciej Wolę usiąść, zapalić, bez ciśnień pomyśleć A gdybym mógł tak stać? Przez całe życie z mikrofonem, to nasz ogień mamy człowiek na Bałutach funk Nie wierzę w cud i raj Ja kocham życie po sam koniec, damy tobie ziomek słowie dwutakt i bank Czy przemielę ten kraj? Ze wschodu na zachód, damy światu cały zasób czyli styl, ziele i rap Choć niewiele mam To do przodu brachu, mamy w baku mały zakup, czym niszczy ten siebie dar? Ja nie zmienię w hajs Relaksu jak i czasu, który z laku braku brachu batów w ziemię wcieli w hash Nim się przeleje nasz Czy zdołamy odnaleźć glebę z niebem, co swym chlebem ziomek tu wyżywi nas? Czy mam się tego bać? Się zastanawiam stale, jeden gniewem broni mnie, nie, nie wiem, wolę bity, rap Lecz czy to ważne brat? Dosyć tych przemyśleń, bo w końcu zgaśnie bat