Beze mnie byby zbytkiem aski, Duchowo cakiem niezebranym, Niepewnym jak ruchome piaski, Chudym jak klatka na bociany, o o o. To ja to ja to ja, Przybica twoja i ostoja, Ja jestem czujna, ja jestem zwarta, Ja jestem szparka, ja sekretarka, o o o. Gdy twoje cry gryz pazury, Gdy twoje ony piuj szpony, Twoi rodzice trwoni krwawice, Strosz na gowie swoje sitowie, twoi synowie. To ja zatwierdzam twoje premie, Ja trzynastkami atam kiesze, Z drogi usuwam ci kamienie, Oraczem jestem i lemieszem, o o o. Ja jestem twoj krow mleczn, Temid jestem w kadych sporach, Ja jestem wadz ostateczn, Bo tu ju nie ma dyrektora, o o o. Gdy twoje cry gryz pazury, Gdy twoje ony piuj szpony, Twoi rodzice trwoni krwawice, Strosz na gowie swoje sitowie, twoi synowie. To ja to ja to ja, Przybica twoja i ostoja, Cho zalatana, nieubagana, Dajcie mi gun'a, bedzie nagana. Gdy twoje cry gryz pazury, Gdy twoje ony piuj szpony, Twoi rodzice trwoni krwawice, Strosz na gowie swoje sitowie, twoi synowie.