W czerwcu najpiękniej ogród zakwita Luizy Którego nieistnienie zabija jak topór Zawieszony na tęczy pod gwarancją wizji Rozżarza się w olśnienie purpurowych kopuł W czerwcu najpiękniej ogród zakwita Luizy Luiza której lekkość gracja i swoboda Metal z różą a krzemień z obłokiem kojarzy Biega bezbronna w ciemnych lewadach ogrodu Serca wyryte w korze mając na swej straży Luiza której lekkość gracja i swoboda Kawalkada dąbrowy czujność sarnich blasków Gamę śmiechu Luizy powtarza gdy ona Rozrzucająca włosów rozgwiazdę na piasku Poddaje nagie gardło śmiechem zwyciężona Kawalkada dąbrowy czujność sarnich blasków Łaskę Luizy może zdobyć tylko męstwo Pewność rzutu i nerwów szaleńcze napięcie Zwycięzco umazany gęstą krwią zwierzęcą Przynieś jej lwią paszczękę i serce łabędzie Łaskę Luizy może zdobyć tylko męstwo Prostotę tajemnicy ogrodu Luizy Labiryntów i altan puszcz i klombów kwietnych Ptaszarni i rykowisk gonów gazel chyżych Pojąć potrafi tylko prawy i szlachetny Prostotę tajemnicy ogrodu Luizy Którego nieistnienie zabija jak topór Realnością śmiertelnych poczekalni ziemi Przeklęty rojeniami dzieci i idiotów Wydrwiony mgieł nonsensem ginie w neurastenii Którego nieistnienie zabija jak topór.