Atrament nocy serca zatruwa myśl  
I gwiazdy już nie świecą i księżyc znikł
Strwożona myśl jak w klatce ptak
Trzepocze się o pręty krat
Czy będzie świt
Czy będzie dzień
Czy umarł świat

Mówiłeś – przyjmij w darze spokojny sen
To wszystko o czym marzysz kochana, wiem
Czułością swą obejmij mnie
Ja nigdy nie porzucę cię
Ukoję ból
Pogrzebię strach
Na duszy dnie

Słońce,
Nie kryj swych promieni skrzących
Daruj mi swój żar gorący
Cały blask podaruj mi

Słońce,
Nie kryj się za horyzontem
Ogrzej sny na jawie drżące
Pozwól na szczęśliwe dni

Co mi zostało w życiu prócz czterech ścian
Nigdy nie chciałam wiele, co dzisiaj mam?
Dobry sen znikł wchłonięty w czerń
I odszedł ten, co kochał mnie
Nie mam już nic
Nie ma już nic
Nie ma już mnie

Słońce,
Chowasz się za chmur opończę
Gaśniesz jak nadzieja drwiąco
Tulisz mrok w promieniach krwi

Słońce,
Ta noc nigdy się nie skończy
Anioł zły na dno mnie strąci
Los jak kat zatrzaśnie drzwi