Krąg, krąg  zwariowany krąg! 
Ślepy strażak i dyrygent bez rąk. 
Odzież sportowa w wielkich damach budzi dreszcz, 
Zwisam z parapetu, do butelki zbieram deszcz. 

No, klaszcz! 
No, klaszcz! 

Ryk, ryk  oszalały ryk! 
Bękart dziwki narozrabiał i znikł. 
Księżyc coś kracze, wrona pełnym blaskiem lśni, 
Zawsze znajdę milionera, co przerzuci węgiel mi. 

No, klaszcz! 

Ból, ból  niech wypłynie z krwią ból! 
Wchodzę do Harlemu jak wersternów tanich król, 
Mam piędziesiąt dolców i wszytkiego dość, 
Idę w krótkich spodniach, długo hodowałem złość! 

Ryk, ryk  oszalały ryk! 
Bękart dziwki narozrabiał i znikł. 
Księżyc coś kracze, wrona pełnym blaskiem lśni 
Zawsze znajdę milionera, co przerzuci węgiel mi. 

No, klaszcz! 

Dzwoń, dzwoń  ostatni groszu dzwoń! 
Wszystko jest przede mną, czas prześcignął mój koń. 
W Armii Zbawienia ukrył się podstępny szpieg. 
Wszyscy odpływamy łódką już na drugi brzeg. 

No, klaszcz! 

Krąg, krąg  zwariowany krąg! 
Ślepy strażak i dyrygent bez rąk. 
Odzież sportowa w wielkich damach budzi dreszcz, 
Zwisam z parapetu, do butelki zbieram deszcz. 

No, klaszcz!