Nie mam nogi - pożarli ją moi współtowarzysze 
Jeszcze ich mlaskanie słyszę 
Wyszliśmy w góry jeszcze za dni ciepłych 
Dopadła nas zima zaskoczonych 
Zjedliśmy wszystko co zjeść się dało 
Nic nie zostało 
Widoki na przyszłość są raczej nieciekawe 
Zachciało się nam iść na wyprawę 

Hej hej hej, hej hej hej 
Inni mają jeszcze gorzej 
Hej hej hej, hej hej hej 
Inni mają jeszcze gorzej 

Zawieja nie ustąpi, jest wręcz coraz większa 
Co rusz nasza sytuacja gorsza 
Tak losować będziemy kto kogo zje 
Czekając, aż ratunek nadejdzie 
Los padł na mnie, wtedy się opamiętałem 
Zaoponowałem 
Towarzysze napierali, w końcu za wygraną dali 
Usiedli osowiali 

Hej hej hej, hej hej hej 
Inni mają jeszcze gorzej 
Hej hej hej, hej hej hej 
Inni mają jeszcze gorzej 
Hej hej hej, hej hej hej 
Ale nie da ukryć się, że są tacy, którym jest lepiej 

Minął dzień i drugi. My krańcowo bezsilni 
Nie mają siły na mnie być źli 
W końcu nie wytrzymali i nocy pewnej 
Doczołgali do mnie się bliżej 
Wyszła na jaw prawda, którą chciałem ukryć 
Tej hańby nie da się zmyć 
Przestałem o nich myśleć, taką naturę mam 
Po prawdzie, swoją nogę zjadłem sam 

Hej hej hej, hej hej hej 
Inni mają jeszcze gorzej 
Hej hej hej, hej hej hej 
Inni mają jeszcze gorzej 
Hej hej hej, hej hej hej 
Ale nie da ukryć się, że są tacy, którym jest lepiej 
Hej hej hej, hej hej hej 
Nie da ukryć się, że są tacy, którym jest lepiej 
Ale nie da ukryć się, że są tacy, którym jest lepiej