Za słaby, by można go odczuć A rośnie w siłę, zabija spokój I boje się, on zabiera wszystko mi Wszystko, czym mogłam żyć. Tak dawny, a tkwi gdzieś we mnie Dławi oddech, przenika moje wnętrze Ból jest dzisiaj mym kochankiem. Bo to on może zniszczyć wszystko Lub wybaczyć On niebem jest, on jest piekłem Dlatego daję, by zabrać dużo więcej Oto gra, której posmak czuję ja, nigdy ty. Kto mnie podtrzyma, gdy zabraknie sił? Kto poda rękę w zamian nie chcąc nic? Kto powie mi gdzie mam iść dale-ej? Kto może mi to dać? Kto dotknie mnie choć chwilę---ę? Kto może mi to dać.