Toniemy, toniemy, toniemy... A kiedy już rani dotyk To nawet sen nie chce zasnąć I szary cień niby motyl Czai się na skraju rzęs. Chodź nie boli nic, czegoś brak Noc ma cierpki smak Chodź nie boli nic Razem być nie ma po co. Kiedy braknie słów, kiedy braknie słów Kiedy braknie słów i nie ma już nic Kiedy braknie słów, kiedy braknie słów Sam widzisz toniemy. A kiedy w nas tylko pustka Do siebie dróg już nie znamy Jak wydmy są nasze usta W dłoni dłoń już nie chcę spać. Chodź... ...etc. Kiedy... ...etc. Kiedy... ...etc. Toniemy, toniemy w ciszy w ciszy Toniemy, to niemy słyszysz czy słyszysz Suchy jak piasek wodospady łez Mówisz mi żegnaj nie zatrzymam cię.