Myślałeś że zniknęłam na zawsze Twój plan nie wypalił - jest inaczej Pięknym za nadobne się odpłacę Już nie zasniesz spokojnym snem. Możesz sypać solą moje rany Działania te nie zdadzą się na nic Tym razem nie wywieszę białej flagi Będę walczyć aż do krwi. Jestem zdolna do wszystkiego I niczego się nie boję Zamiast alabastrowej skóry Mam stalową zimną zbroję. Nie zniszczysz mnie Jak feniks z popiołu wstanę Odrodzę się By wnieść w twoje życie zamęt. Nie zniszczysz mnie Jak feniks z popiołu wstanę Odrodzę się By wnieść w twoje życie zamęt. Myślałeś że całkiem się załamię Że ugnę pod krzywd twoich ciężarem Ty nie znasz mnie, nie znasz wcale Już dawno serce zmieniłam w kamień. Możesz mnie męczyć, dręczyć, wykańczać Lecz pamiętaj: co nie zabija - wzmacnia Spadnę na ciebie jak egipska plaga Przetrwam nawet koniec świata. Jestem zdolna do wszystkiego I niczego się nie boję Zamiast alabastrowej skóry Mam stalową zimną zbroję. Nie zniszczysz mnie Jak feniks z popiołu wstanę Odrodzę się By wnieść w twoje życie zamęt. Nie zniszczysz mnie Jak feniks z popiołu wstanę Odrodzę się By wnieść w twoje życie zamęt. Kryształy moich łez o ziemię rozbijają się To moje katharsis, zniewolenia nadszedł kres Przeszłam przez piekło lecz to nauczyło mnie Że trzeba walczyć do utraty sił i nigdy nie poddawać się. Nie zniszczysz mnie Jak feniks z popiołu wstanę Odrodzę się By wnieść w twoje życie zamęt. Nie zniszczysz mnie Jak feniks z popiołu wstanę Odrodzę się By wnieść w twoje życie zamęt. Nie zniszczysz mnie... Odrodzę sie...