Bez Ciebie jestem tak smutny, jak kondukt w deszczu pod wiatr 
Bez Ciebie jestem wyzuty z ochoty całej na świat 
Bez Ciebie jestem nieładny bez żadnej szansy u pań 
Bez Ciebie jestem bezradny, jak piesek co wypadł z sań 
Bez Ciebie jestem za krótki na długą drogę przez świat 
Bez Ciebie jestem malutki i wytłuc może mnie grad 
Bez Ciebie jestem tak nudny, jak festiwale na pieśń
Bez Ciebie jestem tak trudny, że trudno siebie mnie znieść 
Bez Ciebie jestem niepełny, jak czegoś ćwierć albo pół 
Bez Ciebie jestem zupełny balon, łachudra i wół 

Kimkolwiek jesteś włóż na siebie coś i rusz 
Od stołu wstań z imienin wyjdź, zrezygnuj z dań i przyjdź 

Przy Tobie będę pogodny, bo skąd bym smutek brać miał 
Przy Tobie będę podobny strukturą torsu do skał 
Przy Tobie będę upojny, jeżeli idzie o głos 
Przy Tobie będę przystojny urodą silną jak cios 
Przy Tobie będę subtelny, jak woń łubinu wśród pól 
Przy Tobie będę tak dzielny, jak ten co zginął nam król 
Przy Tobie będę artystą od wzruszeń duszy do łez 
Przy Tobie będę z umysłu inteligentny jak bies 
Przy Tobie w jednej osobie Efebem będę ja, bądź poetą, mędrcem... 

A z kobiet - dużą blondyną Ty bądź! 

Więc kim byś była, włóż na siebie coś i rusz! 
Jeżeliś w śnie - z pościeli wyjdź, przeciągnij się i przyjdź.