Kolejna noc się kończy nam Rozkoszy i koszmarów I każdy z nas zostanie sam Gdy zatrzasną już ołtarz baru. Niech jeszcze hara w gardle gra Anielska, człecza, czarcia. Ściemnionym - niech doczekać da Jutrzejszej godziny otwarcia. Znowu wpełzamy, znów jest dziś Kalecy aniołowie I każdy z nas ma jedną myśl I każdy zna na nią odpowiedź. Aż przyjdzie bezpowrotny łyk Co mózg posyła w diabły Gdy nie zna odpowiedzi nikt I pytań nikt nie ma żadnych. Pęka mi serce - szkoda sił - Jutro się samo sklei Gdybym - jak dziś - w kołysce pił - Nie znałbym łez beznadziei. Ostatni toast milczy się: Bar-Ołtarz - miejsce święte. Za serce! - które dobrze wie Że woli być pęknięte.