Zanim pochwycę spojrzeń naszych zmierzch Nim przepłaconych dni dobiegnie kres Uprzedzę jakże niepotrzebne nam Chwile, co zwodząc, dosięgają kłamstw Niewczesnym myślom wymówimy treść By ubiec wzruszeń udawanych grę Sto rozgonionych, całkiem pustych słów Noce opacznych, przeliczonych snów Cóż, że pośpiesznie znajdziesz może błąd Zwierzając dłoniom żal Cóż, że ten wieczór niczyj będzie dziś I cóż, że zabraknie odtąd tylu spraw Cóż, że przysiądzie smutek na nasz próg I przyćmi złudy blask Cóż, że za tobą biegnąc w zwątpień głos Poznaczy jutra ślad Zanim uchybi ciszy nagły świt Nim się wyprzeda miłość słowem złym Uprzedzę wszystkie zbywające nam Chwile zapomnień wymuszonych zdań Nim się zapatrzę w twój wylękły wzrok Co zeszłych godzin zechce zmilczeć los Ubiegnę przecież bez znaczenia już Noce opacznych, przeliczonych snów Cóż, że pośpiesznie znajdziesz może błąd Zwierzając dłoniom żal Cóż, że ten wieczór niczyj będzie dziś I cóż, że zabraknie odtąd tylu spraw Cóż, że przysiądzie smutek na nasz próg I przyćmi złudy blask Cóż, że za tobą biegnąc w zwątpień głos Poznaczy jutra ślad