Mówiłam tobie już pięćdziesiąt kilka razy
Żebyś już poszedł sobie, przecież pada deszcz!
To przecież śmieszne takie
Stać tak twarz przy twarzy.
To jest naprawdę niesłychanie śmieszna rzecz.
Żeby tak w oczy patrzeć,
Patrzeć kto to widział?!
Żeby pod deszczem taki niemy film bez słów,
Żeby tak rękę w ręce trzymać,
Kto to słyszał?!
A przecież jutro się spotkamy tutaj znów.
I tak się trudno rozstać,
I tak się trudno rozstać,
No, jeśli nawet trochę pada, to niech pada!
I tak się trudno rozstać,
I tak się trudno rozstać,
Nas zaczarować tutaj musiał chyba deszcz.

Na Żoliborzu są ulice takie śliczne,
Takie topole a w topolach taki wiatr,
Gdy przyjdzie wieczór
Świecą światła elektryczne,
I tak mi dobrze jakbym miała osiem lat.
Mówisz: kochana,
Ja ci mówię: mój kochany!
I tak chodzimy i na przełaj, i na skos.
A w tej ulicy, która idzie na Bielany,
Jest tyle świateł, jakby Chopin nucił coś.
I tak się trudno rozstać,
I tak się trudno rozstać,
No, jeśli nawet trochę pada, to niech pada!
I tak się trudno rozstać,
I tak się trudno rozstać,
Nas zaczarować tutaj musiał chyba deszcz. 

Ja na początku przez trzy lata byłam w Łodzi
A teraz tutaj mam posadę w AWF
I byłam sama, potem zaczął on przychodzić
Pracuje w radio, muzykalny jak sam śpiew
Więc z nim piosenki sobie czasem różne nucę
On czasem skrzypce weźmie, dla mnie na nich gra
A co wieczora na Żoliborz autobusem
Do tej topoli, która nas tak dobrze zna
I tak się trudno rozstać,
I tak się trudno rozstać,
No, jeśli nawet trochę pada, to niech pada!
I tak się trudno rozstać,
I tak się trudno rozstać,
Nas zaczarować tutaj musiał chyba deszcz.