Dziś usiadłem przy stole całkiem sam Telewizor włączyłem - znowu chłam Gadające głowy, mają pełne żłoby A ty pchaj, człowieku, wózek tam Gdzie cię wzrok poniesie, po całym świecie Byle sam, byle same, byle sam Za oknem powoli nastaje dzień Musimy ten wózek pchać Nikt nie pyta nas o to, czy chcemy biec Mamy gnać, mamy gnać, mamy gnać Za oknem kolejny nastał dzień I ktoś musi ten wózek pchać A w stolicy panowie zbierają się Aby brać, aby brać, aby brać Może przyjdzie znów kiedyś taki dzień Może skończy się wreszcie zły sen Wtedy znów zagrają nam wszyscy święci Kiedy drzwi otworzą się we mgle Wtedy znów zagrają nam wszyscy święci Kiedy drzwi otworzą się we mgle Za oknem powoli nastaje dzień Musimy ten wózek pchać Nikt nie pyta nas o to, czy chcemy biec Mamy gnać, mamy gnać, mamy gnać Za oknem kolejny nastał dzień I ktoś musi ten wózek pchać A w stolicy panowie zbierają się Aby brać, aby brać, aby brać Za oknem powoli nastaje dzień Musimy ten wózek pchać Nikt nie pyta nas o to, czy chcemy biec Mamy gnać, mamy gnać, mamy gnać I znów kolejny nastał dzień Do roboty musimy wstać A w stolicy panowie zbierają się Aby brać, aby brać, aby brać