Przy drodze napotkany sklep Zapukałem zapytałem czy dostane chleb Jak we śnie, słowa te Że dostane co tylko chce Twe słowa zamienione w czyn Noc szalona na kartonach prostych win Dziki szał Naszych ciał Zawsze będę w pamięci miał To była letnia przygoda letnia przygoda letnia przygoda letnia przygoda letnia przygoda letnia przygoda Czy mnie pamiętasz nie wiem Bo w zeszłym roku sporo ludzi ze mną szło Widać już twoją wieś I ten sklep musi być tu gdzieś Zaraz zgubię grupę swą Jutro rano wcześnie wstanę, to dogonię ją Śpiewa tłum, wznieca kurz Częstochowa tak blisko już To była letnia przygoda letnia przygoda letnia przygoda letnia przygoda letnia przygoda letnia przygoda w drzwiach stoisz jak co rok znowu mogę z krokiem twoim zrównać krok serce me i twój brzuch niech w opiece ma święty duch trzy córy są i jeden syn kiedyś z czego to utrzymać się martwiłbym a dziś nie spoko, luz chwalmy pana i 500+ To była letnia przygoda letnia przygoda letnia przygoda letnia przygoda letnia przygoda letnia przygoda