To Ty, ciszo?
To Ty, studnio łez?
To Ty uczysz mnie,
jak czekać mam
I cóż Twe rady, precz (?)
Dziś gniew, tłumiony gniew
Przez łzy pytanie,
jak nie dać się?
Było błogo, 
było młodo,
było miło, a zgasło
Bardzo wolno
Ciemniał obłok
Zanim runął 
Na miasto
Wojna nerwów,
wojna cieni,
gdzie mnie do niej
bezbronnej?
Po co w głowie
ostrzyć noże
kiedy serce
wciąż kochać chce?

/(2x):/(3x)://Milczenie to najlepsza obrona]/
Gdy zawodzi krzyk//

I znów przelotny dreszcz
Jak blask, nadziei kęs
Znów instynkt mówi mi,
że uda się
(…?) bez końca trwa
Już w krew wchodzi gra
Już cel nie liczy się,
lecz sama gra
Z nową siłą,
ponad miłość,
ponad spokój,
nad własność,
twarz odkrywasz,
oczy wpijasz 
w ciemne chmury
nad miastem,
jeszcze stoisz
myśli stroisz
w głupie barwy
zielone.
Słabe słowa 
lepiej schować
Każdy atak
Twój spotka wzrok

Milczenie (…)