Chleba naszego powszedniego Daj nam, bo sami weźmiemy Odpuść nam nasze grzechy Bo my też je odpuszczamy Nie wódź nas na pokuszenie Bo pokus jest aż nadto I zbaw nas ode Złego Bo robisz to zbyt rzadko A ty, Panno Święta, co jasnej Bronisz Częstochowy Zechciej nas zrozumieć Spróbuj wejrzeć w nasze głowy My nie robimy pewnych rzeczy Nie podkładamy ognia By światłość była wiekuista Jak ludzka pochodnia Wierzę w to, co wierzę Stworzyciela tego i tamtego I synów, i córki poczęte Bez udziału Ducha Świętego Umęczonych i pogrzebanych Z powodu swych poglądów Wirtualny żywot wieczny I łaskę Ostatecznego Sądu Niech święci się imię Twoje Nam to nie przeszkadza Zawsze lepiej świętych mieć Niż głupich wokół ołtarza A przyjście Królestwa Twego I spełnienie Twojej woli Zwłaszcza na ziemi może Wymknąć się spod kontroli