Widziałem taki syf że rzygał byś trzy dni Nie będę Cię pouczał tylko mówię Ci Niby prosto ale ostro te niby takie złudne Że mocno zamotany błyskawicznie chudne Wole życie nudne niż tą patole Agresję nakręcają węże na stole Zmieszane z alkocholem obczajasz ten syf Weź tam Cię chwila i jesteś jednym z nich Więc pierdol ich jak tylko się da Oni się zawiną i to raz dwa Ja wyjebane jak hajs z mamy torebki Aby zafundować sobie trochę tej rozjebki Rodzina już Cię nie zna dziewczyna nienawidzi Ten bardziej ułożony tobą się brzydzi To nie los z Ciebie szydzi to diabeł Cię opętał Zapisał w telefonie więc Cię zapamiętał Jutro nie będzie mnie Dzisiaj w nocy wieszam się I wiem że tego chcę Poraz ostatni w życiu Przy trumnie na grobie tylko kurz Nie ma kwiatów no to cóż I znicz nie pali się Niestety zapomnieli mnie Rodzice mają piekło które im funduję Kradnę kłamię i ostro baluję Na bruku ląduję padam na twarz „Pakuj się ćpunie skoro tak grasz Zobacz na matki twarz i powiedz co widzisz Jak Ci nie wstyd Czy się nie wstydzisz" To słowa ojca kierowane do mnie Nie chcę litości bo i tak po mnie Mamy już nie ma płaczę na jej grobie Pamiętam ile krzywdy wyrządziłem tobie Jeśli mnie słyszysz przepraszam szczerze Nawija i nie widzi jak synek bierze Pół roku później ojca zabrało A mnie kurestwo coraz bardziej wyniszczało Dlaczego oni A nie kurwa ja Kto na to pytanie odpowiedź zna Jutro nie będzie mnie Dzisiaj w nocy wieszam się I wiem że tego chcę Poraz ostatni w życiu Przy trumnie na grobie tylko kurz Nie ma kwiatów no to cóż I znicz nie pali się Niestety zapomnieli mnie Z dragów możesz wyjść ale wałów nie wyleczysz I doskonale wiem że teraz nie zaprzeczysz Tu pizgają dragi jak na murach tagi Jebnięcia jak hasztaki szybko lecą zwagi Pochodzę z miejsca gdzie panuje piekło Więc nie możliwe żeby tobie się upiekło O dragi nie pytaj bo mordy palą jana A co druga morda w ćpanie wjebana Za bardzo głowa chora więc łapiesz kuratora Zerwać z tą szmatą najwyższa pora Bo to szybciej Cię ora niż rolnik pole Powtarzam drugi raz ja to pierdole Rozumiesz dzieciaku Tam chuja rozumiesz! Widzę po oczach że znów ostro suniesz Jedziesz z tematem jak stary fiatem Dzisiaj już jesteś degeneratem Jutro nie będzie mnie Dzisiaj w nocy wieszam się I wiem że tego chcę Poraz ostatni w życiu Przy trumnie na grobie tylko kurz Nie ma kwiatów no to cóż I znicz nie pali się Niestety zapomnieli mnie