Wstawać, skurwysyny! Wstawać! Skurwysyny, wstawać! Słyszycie, skurwie? To jest rewolucja! Wstawać! Słyszycie? Ty, zamknij mordę, ty! Jak się nazywasz? Masz dosyć? Tak, mam ciebie, ciebie dosyć, gnoju jeden, ty! Jesteś wkurwiony? Tak jak ja? Słyszałeś on się pyta, czy ja jestem wkurwiony Ja tego gnoja zaraz zabiję, kurwa Przyłącz się do mnie Ja cię zaraz przyłączę, ale do 997 Koleś, chodź, przyłącz się do nas do zabawy, co? Pierdolę waszą zabawę Boże, który nas nie wprowadzisz Boże, który pozwalasz zabijać to, co kruche I wywyższasz tempą nienawiść Boże, który rozmnażasz okrucieństwo i pozwalasz Ludziom pastwić się nad innymi Boże który wywyżasz najgorszych i dajesz im bić do ręki Boże niemiłosierny nie miej nad nami litości Te skody, które to wyrządza, które ludzie później mają w rodzinach To te skutki na zdrowiu będą odczuwać do końca życia (Do końca życia, do końca życia, do końca życia, do końca życia) Wiem, wiem, jakim teraz jestem wrakiem, wiem, co zrobiłem ludziom (Co zrobiłem ludziom, co zrobiłem ludziom, co zrobiłem ludziom) Miałem takie poczucie, że to ja tutaj rządzę, że to ja jestem taki jakby, wiem Że to ja po prostu ustalałem reguły gry mojego życia i gdzieś to Stawiało mnie na, na takim pierwszym miejscu w moim życiu, gdzieś No i zapominałem o różnych problemach, o tym, co tak naprawdę mnie boli i Gdzieś mogłem w tym, utupic, utopić moje smutki (Utopić moje smutki, utopić moje smutki, utopić swoje smutki) Miałem syna, którego mi zabrano, miałem kobietę, której już nie mam Miałem swoje życie, teraz nie mam już nic, został tylko wrak człowieka Jakieś unikłe wspomnienia, nie wiem jak to określić, dziury w mózgu No nie mam już nic, jestem nikim teraz, nie wiem czy można kogoś przed tym przestrzec Ale jeżeli szczerze mam powiedzieć, to jest samobójstwo To jest ciche samobójstwo, powoli, powoli każdy z nas się zabija Człowiek kierując się światłem rozumu Czyli sądem sumienia wybiera W ten sposób rozstrzyga i stanowi osobie A daje kształt, z tym czyn Nieraz nawet sobie tak usiądę tutaj i myślę Ciekawe czy mnie Bóg będzie do tego nieba Na tej mszy nieraz tak Myślę to takie dreszcze mnie przechodzą Ale nie liczę na niebo Od razu mówię to nie liczę na niebo Chyba nie zasłużyłem To co cię czeka? Jak myślisz? W piekło, zakręcę tam szatana i zacznę rzucić Oni byli świadomi coraz bardziej, że idą kompletnie pod prąd Zdawali sobie sprawę z tego, że to niezrozumienie narasta wokół nich Nie spotkali się nie tylko z jakimś y spojrzeniem głębokim, ale wręcz ze szyderstwem i odrzuceniem Jeżeli ktoś zrobi ten pierwszy krok, to już ma nikły szansę na wyjście z tego Wyobrażasz sobie że ten śmieć, jebany znów się najebał, poszarpał mnie za ręce Zrobił, że mną kurwa awanturę Mam już tego dosyć (już tego dosyć, już tego dosyć) Dzwoń, wzywaj po policję zadzwoni kurwa, żebyś wiedział Mam dosyć już (mam dosyć już, mam dosyć już, mam dosyć już) Dzwoń, zadzwonił po policję On nie będzie kurwa śmieć chodził po wolności Naprawdę nie będzie tutaj Koniec, kończymy sie, kurwa Kurwo, idź siedzieć, szmato spowrotem Idziesz kurwo, siedzieć Zostaw aaaa! Puść mnie jebań-cu zostaw, zostaw