Krzyk szaleńca budzi świadomość mą Ręce nieruchomo ujęte są w biały płaszcz Co rękawy w supeł z tyłu ma Z kąta widzę męską ciekawską twarz To ten co ludzkości sposób na życie chce dać Ainsztajnów sztab Dzielny samuraj Dong Przesadnie wierny mąż I innej wiary ksiądz Plamy na słońcu Wyspy bez nazw Ślepe ulice Księgi bez zdań Tydzień za tygodniem pojmuję już Kto za co i po co wsadził mnie właśnie, właśnie tu Normalnego do szalonych głów Patrzę chłodnym okiem w koło i wręcz Zdawać by się mogło nie widzę tego, tego, że Wcale niczym nie wyróżniam się Tyle samo wiem To samo wiem Co w sali numer pięć Co wszystkie te Plamy na słońcu Wyspy bez nazw Ślepe ulice Księgi bez zdań Wszystkiego dobrego Po kres twych dni Za świństwo to dziękuję ci Z drugiej strony muru Zwalczają się Nie wracam, bo tutaj normalnie jest Wszystkiego dobrego Po kres twych dni Za świństwo to dziękuję ci Z drugiej strony muru Zwalczają się Nie wracam, bo tutaj normalnie jest