Łoskot ostatniej z bram Ostatni niknie przechodzień W stronę spokojnych mórz Rusza śnieżny żaglowiec A jeden maszt to jest wiara A drugi to nadzieja Zostałem na nabrzeżu Mnie na pokładzie nie ma Cudnie prostą melodię Próbuje mróz na szybach Za koronkową mgłą Misterium się rozgrywa A tutaj na rozdrożu Samotność wciąż szaleje I nijak stąd do wiary I nijak do nadziei Motyw - złego snu nogi skuwa lód zapraszali wszak - uśmiechnąć się - wyciągnąć dłoń - wejść Żaglował ktoś - sobie tobą Mówiąc tylko ty - ty i twój rozum I dryfujesz tak - człowiek bezludny - prosili wszak - uśmiechnij się i wejdź Przecież musi być stół I dobre oczy nad stołem Ulica kręta w dół I łuna ponad kościołem Dotyk dziwnie znajomy Coś jak dziecięcy pokój Jedna dłoń jego to dobroć Druga dłoń jego to spokój Przecież musi być stół I dobre oczy nad stołem Ulica kręta w dół I łuna nad kościołem Cóż tam ten tłum dostrzega Trwający w zachwyceniu Coś mówi - spróbuj z nimi Coś mówi - zostań w cieniu. Motyw - złego snu nogi skuwa lód zapraszali wszak - uśmiechnąć się - wyciągnąć dłoń - wejść Żaglował ktoś - sobie tobą Mówiąc tylko ty - ty i twój rozum I dryfujesz tak - człowiek bezludny - prosili wszak - uśmiechnij się i wejdź Prosili wszak Uśmiechnij się i wejdź !!!