Jak można w niedzielę, prosto po kościele Przenieść się z tej ziemi do Piotrowych bram Walić w drzwi pięściami, stukać obcasami Co ja do cholery jeszcze robię tam Otwórz święty Piotrze, zlituj wreszcie się Nad tym biednym łotrem, co nie wie gdzie jest Karawan, karawan, karawan Jaka w niebie piekielna jest nuda Karawan, karawan, karawan Karawan, karawan, karawan Czy zasłużysz, by ujrzeć te cuda Karawan, karawan, karawan Wokół moje kuszki pokazują sztuczki Ależ piękność widzę, przecież to miraż Ni czort ni dziewczyna, czy to moja wina Że za życia byłem jak na baby pies Otwórz święty Piotrze, zlituj wreszcie się Nad tym biednym łotrem, co nie wie gdzie jest Karawan, karawan, karawan Jaka w niebie piekielna jest nuda Karawan, karawan, karawan Karawan, karawan, karawan Czy zasłużysz, by ujrzeć te cuda Karawan, karawan, karawan (2 x)