Wybacz, że mówię, wybacz kiedy nie...
Wybacz rozsądek, albo kiedy mniej...
Wybacz na drodze, każdej kusz i śmierć,
Wybacz, żę dzieci, dzieciom rodzą się.

Bo kiedy nie przebaczysz, czy życie ma sens?
Będziemy jak wędrowne ptaki uwięzione gdzieś...

Wybacz pogodę, wybacz letni deszcz.
Wybacz, że jestem, jeszcze czegoś chcę.
Wybacz ironię, z niej mój brudny cień,
Wybacz zawartość, krew, aż burzy się.

Bo kiedy nie przebaczysz, czy życie ma sens?
Będziemy jak wędrowne ptaki uwięzione gdzieś...
Bo kiedy nie przebaczysz to jaki w tym cel?
Będziemy jak bohater marny z kulą prosto w pierś.

Bierz pod uwagę i taki fakt!
Jest mnie ze dwóch pewnie już od lat...
Pierwszy to grzeczny
Z tym drugim bezpiecznie już nzaczniej mniej...
Przebaczenia chciej!

Bo kiedy nie przebaczysz, czy życie ma sens?
Będziemy jak wędrowne ptaki uwięzione gdzieś...
Bo kiedy nie przebaczysz to jaki w tym cel?
Będziemy jak bohater marny z kulą prosto w pierś.

Bo kiedy nie przebaczysz
Będziemy jak wędrowne ptaki, uwięzione...
Będziemy jak bohater marny z kulą prosto w pierś.
Tak jak i my odpuszczamy jej...